Alex spędziła listopad starając się unikać Williama, Kiana i Teodora, co w przypadku dwóch ostatnich było bardzo trudne, bo miała z nimi wszystkie lekcje. Nie poruszyła już z Williamem tematu ich rozmowy z łazienki Jęczącej Marty. Z Knightem rozmawiała tylko na temat eliksirów i to w towarzystwie brata lub Nathaniela, ale podczas tych paru spotkań, Alex widziała w jego spojrzeniu coś niepokojącego. W szarych oczach Williama Knighta czaiła się dzika fascynacja, jakby ujawniła się dopiero wtedy, gdy przyznał się do uczuć.
William miał opory, by zbliżyć się do niej i Alex miała stresogenne przeczucia, że te opory związane są z dziwną rozmową, którą odbył on z profesorem Nortonem. Dopiero teraz zauważyła, że między tą dwójką jest spięcie, ale obaj byli perfekcyjnymi aktorami i chyba tylko ona i Kian zdawali sobie sprawę z ów narastającego między tą dwójką konfliktu.
Kian Moore również zachowywał się tajemniczo, a przez następny miesiąc na jego ustach widniał dziwny uśmiech satysfakcji. Alex starała się rozmawiać z nim jak najmniej, nie poruszyli również tematu pocałunku ze schowka. Jeśli Kian tego nie zrobi pierwszy, to ona nie miała zamiaru. Ale Kian zajęty był obserwowaniem poczynań Williama i Nortona, a pocałunek zachował dla swojej własnej świadomości. Mimo to znajdywał czas, by być jak najbliżej Black.
Jeśli wokół nie było Kiana, to Alex zagadywał Teodor, który na przestrzeni dni stał się bardzo zdeterminowany do wyciągnięcia jej na randkę. Nie był zaborczy. Alex uważała, że był bardzo miły w tym, co robił, ale jego nadmierna uroczość i troskliwość potrafiły jej ciążyć na duszy.
W tym całym miłosnym wariatkowie Alex poświęcała wiele czasu na ważeniu eliksirów, korespondowaniu z Nicolasem Flamelem i dotrzymywaniu towarzystwa swojemu bliźniaczemu bratu. Lucas się zmienił, wszyscy to dostrzegli, ale nikt nie potrafił zrozumieć, co wpłynęło na tę zmianę. Alex musiała bardzo długo główkować, by zrozumieć, że Lucas w szkole czuje się po prostu uwięziony.
Tym oto sposobem minął listopad i nastał grudzień. Śnieg obsypał tereny szkoły, tworząc piękną puchową warstwę. Wszyscy zaczęli już odczuwać atmosferę zbliżających się świat, a gdy w szkole pojawiły się choinki, jemioły i girlandy ostrokrzewu, uczniów i nauczycieli objęła błoga niechęć do czegokolwiek. Nawet Alex nie miała ochoty ślęczeć przed kociołkiem ani tym bardziej szukać następnych wskazówek.
Tydzień przed rozpoczęciem przerwy świątecznej wypadł ostatni wypad do Hogsmeade, co wszyscy uczniowie przyjęli z entuzjazmem. Alex kolejny raz odmówił Teodorowi wspólnego wyjścia i dla odmiany postanowiła spędzić ten dzień z Hermioną.
Właśnie wyszły od Zonka, mocniej naciągając czapki na uszy i ruszyły wzdłuż ośnieżonej ulicy. Chwilę temu Alex zwierzyła się przyjaciółce z sytuacji, w której się znalazła.
- Merlinie, Alex, chyba pierwszy raz w życiu nie wiem, co powiedzieć - powiedziała Hermiona i zaśmiała się krótko. Alex nie widziała w tym nic zabawnego. - Nie spodziewałam się w tym wszystkim tylko Williama. Miałam go bardziej za faceta, który woli sprowadzać sobie każdej nocy inną kobietę, niż zapałać uczuciami do jednej. Kian jest bardzo tajemniczy, nie poznałam go dobrze. Jest mądry, ale wygląda na takiego, który skrywa wiele sekretów. Teodor jest zaś po prostu Teodorem. Niczego nie ukrywa, pokazuje, kim jest i co czuje i to jest w nim najlepsze.
- Ale co ja powinnam zrobić? - zapytała Alex z desperacją w głosie. - Powoli wariuję już od tego wszystkiego!
- Widzisz, ich jest trzech, a ty sama i to ty masz w tym momencie władzę.
Alex spojrzała dziwnie na Hermionę.
- Hermiono Granger czy ty coś proponujesz?
- A powinnam? - odparła Hermiona, uśmiechając się niewinnie i obie zaśmiały się w głos. - A tak na serio, to decyzja zależy tylko od ciebie. Ja wiem, że to wszystko jest dziwne, ale jeśli mogłabym dać ci radę, to skłaniaj się ku temu, przy którym czujesz się najlepiej i możesz być sobą.
Alex odetchnęła głęboko i para wydostała się z jej ust. Na chwilę przymknęła oczy, pomyślała o wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce od września, skupiła się na słowach Hermiony i oczami wyobraźni zobaczyła siebie z...
Pokiwała gwałtownie głową. Nie, to głupie.
- Co z tobą? - zmieniła temat. - Mało rozmawiamy. Wszystko w porządku?
- Wszystko dobrze. Ciągle się uczę, bo materiał jest bardzo trudny. Harry nie potrafi zrozumieć, że on też powinien zacząć bodaj czytać notatki. Cały czas spędza z Ginny albo na Quidditchu.
W połowie listopada ta dwójka zaczęła ze sobą chodzić i byli uważani za jedną z najlepszych par w szkole.
- Winisz go? - zaśmiała się Alex.
- Nie winię go, ale myślę, że powinien też zajmować się trochę lekcjami. Poza tym czuję się ostatnio bardzo dziwnie, często boli mnie głowa... i jest jeszcze Malfoy.
- Malfoy? - zdziwiła się. - Co ci powiedział? Przysięgam, że jeśli cię obraził, to mu pieprznę. Nie! Doleję mu czegoś do soku dyniowego! Tak będzie lepiej i...
- Nic mi nie zrobił. - Hermiona przerwała diabelskie rozmyślenia Alex. - On... często kręci się wokół mnie, jest... miły.
- Malfoy? Miły? Te dwa słowa w ogóle nie powinny występować obok siebie.
- Miałam go za arystokratycznego dupka, ale on jest nawet w porządku, kiedy nie puszy się przed kolegami czy szkołą. Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi.
Ale Alex już wiedziała, o co w tym wszystkim chodzi i uśmiechnęła się szeroko na samą myśl o tym. Hermiona patrzyła na nią głupio.
- Dlaczego tak się uśmiechasz?
- Och, moja głupiutka Hermiona, ty już dobrze wiesz dlaczego.
Hermiona zmarszczyła brwi, w następnej sekundzie na jej twarz wkradł się czysty szok. Wytrzeszczyła oczy, szeroko otwierając usta.
- Nie... - wyszeptała.
- Wychodzi na to, że tak. Draco od dawna zachowywał się dziwnie i teraz już wiem dlaczego. Zakochał się w tobie, a to dla niego bardzo duży problem. Jego ojciec nie toleruje osób mugolskiego pochodzenia.
Hermiona nagle zaśmiała się nerwowo.
- Nie, to niemożliwe. Musi chodzić o coś innego.
- Czyż to nie romantyczne? - zapytała rozweselona Alex, obejmując Hermionę ramieniem. - Ty i Draco, czyli Romeo i Julia naszych czasów. Merlinie, ale jestem podekscytowana!
- Nie pomagasz mi Alex! - oburzyła się Hermiona, strzepując rękę przyjaciółki. - On... On nie mógłby. Nić czegokolwiek między mną a Draconem skończyłaby się tylko katastrofą. Myślmy racjonalnie i lepiej skupmy się na tobie, bo właśnie nadciągają dwa z trzech twoich problemów.
- I jeden twój - dodała, widząc, Teodora, Kiana, Draco i Blaise'a idących zwartą grupą prosto na nie. Odetchnęła głęboko. - Wiesz, jeśli bym ciebie teraz pocałowała...
- Na brodę Merlina, Alex! - syknęła Hermiona.
Alex zrobiła minię niewiniątka. Już się nie odezwały, bo zbliżyły się do chłopaków. Gdy się minęli, żadne nic nie powiedziało, ale Hermiona złapała kontakt wzrokowy z Draco, a Alex najpierw z Teodorem, a potem z Kianem. Gdy się oddalili, obie dziewczyny westchnęły ciężko.
- Może wejdziemy na piwo kremowe? - zaproponowała Hermiona. Alex zgodziła się bez zbędnych sprzeczek.
Trzy godziny później były już w zamku na obiedzie. Później Alex na święta posprzątała swoją pracownię i zadowolona udała się do gabinetu profesora Dumbleodre'a, by podzielić się z nim swoimi postępami.
Jej wyśmienity humor prysł w sekundę, gdy na skrzyżowaniu korytarzy na czwartym piętrze, ze wszystkich stron obeszli ją jej adoratorzy. Alex stanęła jak wryta, nie widząc drogi ucieczki. Na chwilę ogarnęła ją narastająca panika, a potem przypomniała sobie słowa Hermiony. To ona ma tutaj władzę i musi ją wykorzystać. Skierowała się w stronę Teodora.
- Masz może chwilę? - zapytała, zrównując się z nim.
- Dla ciebie zawsze - odpowiedział, uśmiechając się promiennie.
- Alex musimy porozmawiać! - zawołał za jej plecami William.
- Ona nie będzie z tobą rozmawiać! - warknął Kian, wciskając się między Alex a Williama i zwrócił się do dziewczyny. - Ty musisz porozmawiać ze mną. Mamy parę spraw do wyjaśnienia.
I bez pytania chwycił ją za rękę i pociągnął do przodu. W tej samej chwili na twarz Teodora wkradła się wściekłość. Odciągnął Alex i pchnął Kiana.
- Nie bądź taki zaborczy i pozwól jej zdecydować, czy chce z tobą iść.
- I ty to mówisz Nott. - William parsknął śmiechem, dostojnym krokiem podchodząc bliżej. - Narzucasz się jej najbardziej z naszej trójki. Na miejscu Alex już dawno kopnąłbym cię w dupę. Chodź ze mną, naprawdę muszę z tobą porozmawiać.
- Cholera, ona nie będzie z tobą rozmawiać - powiedział Kian twardo i oburącz pchnął Williama, a ten cofnął się o parę kroków. Trudno było powiedzieć, czyja twarz wyrażała więcej złości. - Jesteś podejrzanym i niebezpiecznym dupkiem. Knujesz coś z Nortonem. Prędzej cię zabiję, niż pozwolę, by Alex przebywała z tobą sam na sam!
- Kian! - syknęła Alex i jego wzrok przeniósł na nią. - Zostaw Williama w spokoju. On nic nie zrobił!
- Bo nie znasz prawdy - powiedział łagodnie Kian w jej stronę. - Nie możesz przebywać w jego otoczeniu. On jest niebezpieczny i nieokiełzany. Za bardzo mi na tobie zależy, by móc pozwolić, by ci coś zrobił.
- Kian, na litość boską!
- Hola! - zawołał Teodor, chowając Alex za swoim ciałem. - Co masz na myśli, mówiąc, że ci na niej zależy?
Usta Kiana drgnęły. Spojrzał prosto w oczy Teodora.
- To oznacza, że jestem w niej zakochany. - Przeniósł wzrok na Alex. - Kocham cię.
William wysoko uniósł brwi. Alex stała, jakby ktoś przykleił jej nogi do podłoża. Teodor gwałtownie obrócił się w jej kierunku.
- On kłamie - powiedział z przekonaniem. - Zna cię tylko cztery miesiące, a ja sześć lat. Moja miłość do ciebie jest szczera... prawdziwa. Poznałem cię doskonale i wiem, że kocham cię na zabój.
Alex poczuła się, jakby miała zemdleć, ale krótki śmiech Williama sprawił, że oprzytomniała. Spojrzała do niego.
- Jesteście dziecinni... dla mnie i dla niej. Alex nie potrzebuje dwóch dzieciaków myślących o sobie. Alex potrzebuje mężczyzny, który da jej swobodę w działaniach, atencję i doceni to, jakim człowiekiem ona jest. Alex Black jest w tobie zakochany od dobrego roku. Kocham cię.
Kurwa - pomyślała.
Spojrzała na Kiana, na Teodora i na Williama. Ta trójka wpatrywała się w nią w pełnym oczekiwaniu. Alex nagle zachciało się wybuchnąć niekontrolowanym płaczem, bo wiedziała, że nie ma drogi ucieczki. Musi coś powiedzieć, coś zrobić, ale jej ciało było napięte do granic możliwości, w gardle czuła taki uścisk, że nawet słowo nie przedostałoby się na zewnątrz.
Szukając pomocy, jej ręce zaczęły błądzić po kieszeniach i wtedy... Spokój się po niej rozlał, napięcie z mięśni zniknęło, podobnie jak uścisk na gardle. Wyprostowała się, czując chęć do działania i spokojnie powiedziała:
- Nie szukam miłości chłopcy. Nie teraz. Przykro mi.
Nim którykolwiek z nich zdążył się odezwać, Alex upuściła na ziemię proszek natychmiastowej ciemności, który dostała w prezencie na urodziny od bliźniaków Weasley. Korytarz zalała czarna mgła, a kiedy zniknęła, Alex już nigdzie nie było.
W sekundę Kian wściekły rzucił się na Williama, William na Teodora, a Teodor na Kiana i tak między tą trójką rozpętała się bójka przerwana dopiero przez wściekłą profesor McGonagall.
Trzech kochanków uczucia wyzna,
Romansów początek nastanie,
Tylko jeden do prawdziwej miłości się przyzna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz