niedziela, 30 lipca 2017

Rozdział 19

Gdy Alex w ten deszczowy wtorek przekroczyła próg Wielkiej Sali i dostrzegła, że przy jednym ze stołów między Kianem i Teodorem nawiązała się mała sprzeczka, zrezygnowała z poranka spędzonego ze swoimi Ślizgońskimi przyjaciółmi i usiadła obok Harry'ego, Lucasa i Hermiony.

- Ty nie tam? - zapytał Lucas, pokazując na inny stół.

- Ach, daj spokój - sapnęła. - Mam ich wszystkich dosyć.

- Nie dziwię się - odparła Hermiona smętnie. Tylko Alex wiedziała, że sytuacja między nią a Draco zaczyna się robić bardzo poważna, co ciążyło pannie Granger na sercu i umyśle.

- Kobiety, kto was by zrozumiał - powiedział Harry.

- Nie zapominaj, że jedna z tych kobiet jest twoją dziewczyną.

Ginny pojawiła się za plecami Harry'ego i pocałowała swojego chłopaka krótko, na co Harry uśmiechnął się rozmarzony.

- Nie śmiałbym - odparł.

- Dlaczego macie takie smętne miny? - zapytała Ginny, przysiadając się obok. - Czyżbyście byli zazdrośni.

- Nie.

- Nie.

- Rzygam miłością - powiedziała Alex. Harry i Ginny uśmiechnęli się do siebie znacząco.

Właśnie nastał moment, kiedy chmary sów wlatywały do Wielkiej Sali z poranną pocztą. Alex spojrzała w górę z nadzieją i... Tak! Jeden puchacz zakołował tuż nad jej głową i wylądował na stole. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Ledwo się zatrzymał, a zanurzył dziób w dzbanku z napojem. Gdy tylko Alex odpięła liściki od jego nóżki, odleciał pośpiesznie.

- Od kogo to? - zapytał Lucas podejrzliwe.

- Koresponduję czasami z Nicolasem Flamelem - wytłumaczyła. Hermiona spojrzała na list zafascynowana.

Alex była rad, że Nicolas w końcu jej odpisał. Czekała na jego list długie tygodnie. Była ciekawa, co on sądzi na temat jej odkrycia.

Kochana Alex!

Wybacz za to opóźnienie, ale wybraliśmy się z Pernelle na święta pozwiedzać Indie i trochę nam zeszło na tej wyprawie.

Jest pod bardzo dużym wrażeniem twoich osiągnięć. Zmiana struktury wilkołaczych krwinek za pomocą tojadu i kamienia księżycowego to naprawdę interesujące. Przyznam, że nie wpadłbym na takie coś, a przecież sam badałem strukturę kamienia. 

Bardzo chciałbym badać tę sprawę razem z Tobą. Proszę, informuj mnie na bieżąco.

Pozdrawiam serdecznie

Nicolas


Alex odetchnęła ciężko. Poprzednie listy od Nicolasa były długie i obszerne, a ten nie pomógł jej w niczym. Może Nicolas sam nie wiedział, co powiedzieć? W końcu to jej odkrycie.

- Uuu, ale ich zazdrość w żołądek ściska - powiedział szeptem Lucas. Alex zdezorientowana podniosła głowę. Teodor i Kian wpatrywali się w nią uporczywie, chociaż próbowali konwersować z Draco, Blaisem, Dafne i Pansy.

- Czasami się zastanawiam czy może powinnam sobie dolać coś do picia, a może im.

- Im - odpowiedzieli zgodnie Lucas, Harry, Hermiona i Ginny.

- Wiesz co siostra? Ty to powinnaś utrzeć im nosa i wybrać kogoś innego.

Alex udała, że się zastanawia.

- Okay, porozmawiam z Ronem albo Deanem Thomasem.

- Dean dobrze całuje - powiedziała Ginny. Wnet Harry zakrztusił się sokiem i udał wielce obrażonego. - Oj no nie fukaj mi tutaj. Ty też dobrze całujesz!

- Możecie nie gadać o tym przy śniadaniu? - poprosił Lucas.

Alex zaśmiała się krótko i wstała.

- Ja idę, mam dwie godziny do lekcji, może akurat coś wymyślę. Powodzenia na waszych eliksirach!

Znalazła się w swojej pracowni, gdzie roznosił się lekki zapach suszonych ziół, które Alex na bieżąco sobie suszyła. Ubrała fartuch, podwinęła rękawy koszuli i zabrała się do warzenia. Eliksiry były dla niej piękną sztuką, podobną do muzyki, bo kiedy Alex grała na dowolnym instrumencie, coś przejmowała nad nią kontrolę i tak samo było w przypadku eliksirów. Jej mózg się wyłączał. Po prostu wiedziała, co robić.

Do litrowego kociołka wlała wodę i postawiła na delikatnym ogniu. Kiedy pojawiły się pierwsze bąbelki, stopniowo zaczęła dodawać sproszkowany księżycowy kamień, aż otrzymała stuprocentowy wywar w kolorze srebra, emanujący lekką poświatą. Zwiększyła promienie i zagotowała dokładnie wywar. Następnie dodała pokrojoną w drobne kostki suszoną figę, szczyptę rdestu ptasiego (za radą Konfucjusza) i zamieszała wszystko zgodnie z ruchem wskazówek zegara dwadzieścia dziewięć razy i pół obrotu z ruchem przeciwnym do ruchu wskazówek zegara.

Następnie z lekką obawą dodała pół fiolki jadu wilkołaka (nie wiedziała, skąd Dumbledore to dla niej wynalazł) i wywar zmienił kolor na lniany. Zagotowała eliksir porządnie, a potem zmniejszyła płomienie ognia do minimum i cierpliwie poczekała, aż gęsty wywar zagotuje się jeszcze raz. Następnie dodała dwa bezoary przekrojone na pół i poczekała aż puszczą sok. Gdy wszystko było gotowe, powiększyła promienie i dodała pół fiolki krwi wilkołaka (tutaj też nie wiedziała, skąd Dumbledore to miał) i szybko dodała dwie garści tojadu mocnego. Następnie mieszała wszystko przez pięć minut z ruchem przeciwnym do ruchu wskazówek zegara i dwanaście z ruchem zgodnym do ruchu wskazówek zegara. Kiedy skończyła, zmniejszyła promienie i spojrzała do kociołka. Wywar przybrał barwę żółtą jak jad, ale z każdą mijającą minutą ten kolor się zmieniał. Raz był biały, raz czerwony, raz czarny, a raz niebieski. Sekwencja tych kolorów powtarzała się.

Odeszła od kociołka i zasiadła przy długim biurku, gdzie odpisała szczegółowo na list Nicolasa. Potem jeszcze raz spojrzała do kociołka. Wywar musi się porządnie zmieszać. Nastawiła zegarek, by wiedzieć, ile czasu minęło, gdy przyjdzie tu ponownie i opuściła pracownie, by pójść, się obmyć i przygotować do lekcji.

Kiedy nastała pora na lunchu, Alex również postanowiła go spędzić w Gryfońskim towarzystwie. Gdy tylko znalazła się przy znajomych, dosłyszała wyraźnie oburzony głos Hermiony.

- ... w głowie się nie mieście!

- Czyżby Hermiona twój mózg już przestał przyjmować nowe dane – zażartowała Alex, siadając obok swoich przyjaciół. Wszyscy zaśmiali się cicho prócz Granger.

- Bardzo śmieszne – parsknęła.

- Co się takiego stało?

- Hermiona dostała pracę z numerologii na cztery rolki pergaminu. W głowie się nie mieści – powiedział Lucas, udając Hermionę, która syknęła na niego głośno.

Alex szybko zjadła kawałek zapiekanki, bo była bardzo głodna, a potem popędziła do swoje pracowni. Niemal natychmiast z nóg zwalił ją gęsty dym i jego drapiący zapach. Alex podbiegła do kociołka, zaklęciem go opróżniła, a następnym wywietrzyła salę. Potem przeklęła tak głośno i siarczyście, że z korytarza usłyszała piski przestraszonych pierwszaków.

- W dupę - szepnęła, siadając na krzesełku. Była pewna, była tak bardzo pewna, że już jej się udało.

Jej rozpacz narastała z każdą godziną i sięgnęła zenitu na ostatniej lekcji, czyli zielarstwie. Alex nie wierzyła, że to się stało. Może ktoś sfingował jej badania? Ale kto mógłby to zrobić? Irytek? Zrobiła się marudna, wszystko było jej obojętne. Nawet przestała zwracać uwagę na zachowania Kiana i Teodora.

Był już bardzo późny wieczór, gdy smętnie kręciła się po zamku bez żadnego celu. Nawet gdy dostrzegła kombinującego coś Kiana na złączeniu korytarzy, nie zatrzymała się, tylko poszła dalej, ignorując go.

- Alex, nie możesz tam iść! - syknął cicho, podbiegając do Black i łapiąc ją za łokieć. Spojrzała na niego. - Nie możesz?

- Czemu? Co kombinujesz?

- Próbuję przyłapać Nortona i muszę mieć do tego wolną rękę.

- Dałbyś sobie spokój - odparła. - To robi się nudne.

Kian uśmiechnął się lekko, tajemniczo.

- Wręcz przeciwnie droga Alex, wręcz przeciwnie. - Wzrok Kiana nagle pobiegł gdzieś w dal. - Już za późno byś zniknęła, chodź ze mną.

Pociągnął ją ze sobą. Alex była tak przytłoczona, że nawet się nie sprzeciwiła. Pobiegła razem z nim do pustej klasy, gdzie się przyczaili. Alex nie miała zamiaru się odzywać. Usiadła w najbliższej ławce, w czasie gdy Kian ciągle stał przy drzwiach, nasłuchując. Po kilku minutach ciszy rozległ się krótki huk i Anthony Norton zaklął głośno, a Kian powstrzymał się od zaśmiania się. Jeszcze chwilę stał przy drzwiach, a potem Norton odszedł i Kian musiał tylko czekać na rozwój sytuacji.

Spojrzał na Alex, która ze smutną miną siedziała w ławce i wpatrywała się uporczywie w jeden punkt na ścianie. Przysiadł obok niej bardzo ostrożnie i zapytał:

- Co się dzisiaj stało?

Alex westchnęła głośno.

- Nic, co mogłoby cię obchodzić. Chciałam coś zrobić, pracowałam nad tym, ale mi nie wyszło i nie wiem, gdzie popełniłam błąd. Byłam tak bardzo pewna swoich działań.

Palce Kiana pobiegły do jej włosów i założyły niesforny kosmyk za ucho. Dopiero teraz Alex na niego spojrzała.

- Czasami trzeba dużo więcej czasu, Alex. Nie możesz się poddać ot, tak, bo coś ci nie wyszło. W życiu trzeba walczyć o swoje cele i sprawiedliwość.

Wyraźnie czuła napięcie, jakie pojawiło się między nimi. Kian gładził delikatnie kciukiem jej policzek, a potem pochylił się, by ją pocałować. Nie oparła się. W chwilach smutku i załamania Alex potrzebowała... bliskości.

Nagle Kian zerwał się z miejsca, gwałtownym ruchem obrócił krzesełko, na którym siedziała Alex i podniósł ją, by usadzić dziewczynę na ławce. Nogi Alex znalazły się splecione wokół jego bioder, a ręce na ramionach. Ponownie ją pocałował, brutalnie i z wielką pasją. Alex czuła wyraźne bicie serca w klatce oraz gorąc rozlewający się po jej ciele.

Kian przerwał pocałunek. Odsunął swoje usta tylko o kilka centymetrów, a swoje czoło delikatnie zetknął z czołem Alex. Dyszał równie ciężko, co ona, a drżenie swojego ciała powstrzymywał tylko dzięki wyjątkowo silnej woli.

Przez parę chwil była między nimi cisza. Kian tylko wpatrywał się w Alex, jakby nie miał pojęcia, co powiedzieć.

- Zrobiłbym wszystko, aby cię chronić - wyszeptał. To brzmiało tak romantycznie, tak słodko. Ale czy to była prawda? Alex miała przeczucia, że tak.  - Alex - powtórzył cicho z lekkim pomrukiem i ponownie namiętnie ją pocałował.

Jej ręce szybko znalazły się wokół jego szyi, gdy ręce Kiana oparły się na biodrach Alex. Minęła chwila, zanim ponownie złamał pocałunek i przeniósł swoje usta na jej szczękę, a potem na dół jej szyi, uderzając w słodki punkcik w okolicy kołnierza, powodując łagodny jęk, opuszczający wargi Alex.

- Kian.

Westchnęła, kiedy przyciągnął ją bliżej siebie i Alex poczuła, że jego członek naciska na nią przez spodnie.

Nie potrzebowali żadnych słów. Kiedy ich oczy się spotkały, oboje wiedzieli, co ma się za chwilę wydarzyć. Ich dłonie poruszały się szybko, gdy ich wargi atakowały siebie nawzajem. Ręce rozpinały spodnie, buty zostały zrzucone, a ubrania i bielizna usuwane w nagłej desperacji.

Alex nie wiedziała, skąd się wziął stos poduszek na podłodze i w jaki sposób się na nim z Kianem znalazła. Zaoferowana jego ruchami i pieszczotami, straciła zdolność racjonalnego myślenia. Była rozpalona jak jeszcze nigdy. Dreszcze podniecenia i ekscytacji przechodziły w niekontrolowany sposób po całym jej ciele, gdy jego ciepła usta błądziły po jej nagim ciele, a ręce docierały do miejsc, których nikt jeszcze w taki sposób nie dotykał.

- Kian.

- Alex.

Ich szepty zmieszały się w tym samym czasie. Jego usta spotkały się z jej, gdy oboje dzieli się tą intymną chwilą w pustej klasie lekcyjnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

szablon wykonany przez oreuis
szablon wykonany przez oreuis